Uniwersalnej recepty nie ma

Zwielokrotniona pensja otrzymywana na czas. Awans sportowy i możliwość gry w jednej z najlepszych lig świata. Sposobność pomocy swym kolegom w otrzymaniu zaległych pieniędzy. Wydawało się, że dzisiaj w rubryce „klub” obok nazwiska „Wszołek” widnieć będzie nazwa „Hannover 96”. Tak się jednak nie stało. Młody zawodnik Polonii Warszawa rozmyślił się w ostatniej chwili. Większość, w tym dyrektor sportowy Niemców, zgodnie twierdzi, iż się przestraszył – przeprowadzki, większych wymagań, konkurencji. A może to po prostu oznaka zdrowego rozsądku, trzeźwego podejścia?

Wiadomo, że dla każdego młodego piłkarza możliwość wyjazdu do klubu z Bundesligi jest jak marzenie, wygrany los na loterii. Jednak powszechna krytyka Wszołka jest dla mnie niezrozumiała. To normalne, iż może mieć wątpliwości. W Ekstraklasie nie rozegrał nawet 40 spotkań, strzelając ledwie 5 bramek. Jest jednym z największych odkryć rundy jesiennej, lecz wszyscy zgodnie przyznają, iż w jej końcówce „oklapł”, nieco spuścił z tonu.. Po zgrupowaniu kadry w październiku i meczach z RPA i Anglią to nie był ten sam zawodnik. Jasne, wycofywanie się w ostatniej chwili z uzgodnionych wcześniej warunków nie jest czymś, co można by pochwalać, lecz co miał zrobić Wszołek? Wbrew sobie doprowadzić do transferu, mimo iż nie był przekonany o jego słuszności, wyrządzać sobie krzywdę? Podobnie postąpił Ariel Borysiuk, który rozmyślił się z przeprowadzki do Belgii na minuty przed podpisaniem kontraktu. Wolał przejść do Kaiserslautern. Nie można ich krytykować za takie kroki. To ich przyszłość się decydowała, to oni przesądzali o swojej karierze.

Niedawno Vincent Rabiega, 18-letni piłkarz Herthy Berlin stwierdził, iż nie chciałby wzmacniać Legii, gdyż tam „w chwili bieżącej byłoby ciężko się przebić”. Komentarze kibiców Legii były jednoznaczne – niepotrzebny nam taki tchórz, nie ma poczucia własnej wartości, jest słaby psychicznie, to jakiś leszcz! A może jest trzeźwo myślącym młodym chłopakiem? Nie dla każdego rozpoczynanie kariery w takim klubie z wielkimi ambicjami byłoby odpowiednie. Jeden piłkarz od razu przebije się do pierwszego składu Bayernu Monachium, inny będzie potrzebował najpierw pograć w Fortunie Dusseldorf, później Stuttgarcie i dopiero będzie gotowy do gry na najwyższym poziomie.

Wielu zastanawia się, w jakim wieku najlepiej opuszczać Ekstraklasę na rzecz silniejszych lig. Są zwolennicy jak najszybszej emigracji, znajdą się również ludzie twierdzący, iż piłkarz powinien najpierw cokolwiek osiągnąć. Prawda jest taka, iż uniwersalnej rady, cudownego przepisu na tę kwestię nie ma. I prawdopodobnie nigdy go nie będzie. Każdy przypadek jest inny, począwszy od umiejętności i potencjału zawodnika, aż po – kluczowa sprawa – jego charakteru, osobowości. Czasem umiejętności czysto piłkarskie odgrywają tutaj mniejszą rolę, przy wyjeździe zagranicę to psychika wydaje się ważniejsza. Jednym z lepszych przykładów jest Paweł Brożek, o nim można powiedzieć, iż panicznie bał się przeprowadzki. Przespał swój moment, wyjechał zdecydowanie za późno i kopie piłkę w drugiej lidze hiszpańskiej. A może nigdy nie miał predyspozycji, by poradzić sobie w innym kraju i wiek nie odgrywał tu żadnej roli?

W jego sytuacji każda decyzja obarczona była sporym ryzykiem. Mógłby odejść do Hannoveru, przywrzeć do ławki, w ogóle nie grać i zostać przeniesionym do rezerw / odejść do niższej ligi, wrócić do Polski na tarczy. Wiosną w Polonii może dozna poważnej kontuzji, albo nie wróci do dyspozycji z początku sezonu. Równie dobrze może grać jeszcze lepiej niż jesienią, a Polonia otrzyma za niego nie 1,5, lecz 3 mln euro, sam Wszołek przejdzie nie do Hannoveru 96, tylko do Schalke 04. W tej sprawie cieszy mnie jedno – pokazał swą niezależność od agenta, nie ulegając jego namowom oraz presji ze strony otoczenia, oczekiwań związanych z tym transferem.

Jednego jestem pewny – jeśli Wszołkowi jest dane zrobienie kariery zagranicą, to na pewno to zrobi.

Skomentuj